niedziela, 14 lutego 2010

Paweł Fijałkowski - Bogowie miłości

„W czasach, gdy bogowie byli bardziej ludzcy, ileż bardziej boscy byli ludzie !” -pisał Fryderyk Schiller w „Bogach Grecji” („Die Götter Griechenlands”) i właśnie te słowa zostały zacytowane przez Herberta Lewandowskiego w przedmowie do wznowienia książki Hansa Lichta, zatytułowanej „Historia obyczajów Grecji” („Sittengeschichte Griechenlands”, Wiesbaden 1960). Praca ta, wydana po raz pierwszy w 1925 r., należy do mało u nas znanych, a przecież to właśnie w niej Licht (właść.: Paul Brandt, 1875-1929) dokonał przełomu w badaniach nad grecką obyczajowością. Tak pisał o miłości łączącej dojrzałych i dojrzewających mężczyzn, czyli „pederastii” („pajderastii”):
„Jeśli nawet ten pierwotnie dorycki zwyczaj nie był rozpowszechniony w całej Grecji, to przecież codzienne obcowanie męskiej młodzieży z mężczyznami, bliskie współżycie od wczesnego ranka do późnego wieczora, było w całej Grecji oczywistością. W ten sposób rozwijało się w mężczyźnie owo zrozumienie chłopięcej i młodzieńczej duszy i wręcz bezprzykładny zapał, by zasiać ziarno wszystkiego co dobre i szlachetne w młodych, wrażliwych sercach i przywieść je możliwie blisko ideałowi doskonałego obywatela [...]. Ponieważ starszy był odpowiedzialny za postępowanie młodszego, miłość do chłopców nie była przez państwo prześladowana, lecz pielęgnowana, aby stała się siłą wzmacniającą państwo i podstawą greckiej etyki [...].


Dla greckiego odczuwania płeć męska była najpiękniejszą z płci; grecki ideał piękności ucieleśniali chłopcy i młodzieńcy. Świadectwem tego twierdzenia jest cała grecka literatura i sztuka od najwcześniejszych początków aż do ich ostatnich emanacji [...]. Nie ulega wątpliwości, że wszystko, co kulturę Greków uczyniło wielką, jest mniej lub więcej efektem faworyzowania tego co męskie w życiu publicznym i życiu miłosnym jednostki. Homoerotyka znajduje się tak bardzo w centralnym punkcie kultury greckiej, że można uważać, że ta bez miłości do chłopców obrałaby zupełnie inną drogę”.


Podobnie jak wszystkie ludy, także Grecy wyobrażali sobie bogów na swe podobieństwo. Byli więc piękni, kłótliwi i kochliwi, wrażliwi zarówno na kobiecą, jak i chłopięcą urodę. Najważniejszy z bogów, gromowładny Zeus, rywalizował o względy pięknego Ganimedesa, syna króla Troi, z jutrzenką Eos, własnym synem Minosem –któremu zresztą powierzył misję przyprowadzenia królewicza na Olimp- oraz Tantalem. W końcu postanowił sam udać się pod Troję, przegonił Minosa, Tantala strącił do Tartaru i przybrawszy postać orła porwał Ganimedesa na Olimp. Tam uczynił go swym kochankiem i podczaszym. Zazdrosna Hera, bezwzględnie zwalczająca kochanki swego męża, poprzestała na złośliwościach i w końcu zaakceptowała obecność Ganimedesa.


Według innej wersji mitu, Ganimedesa porwał dla siebie Minos, wspomniany syn Zeusa i Europy, powszechnie znany jako legendarny król Krety. W młodości musiał być wielkim miłośnikiem chłopięcej urody, ponieważ pokłócił się z braćmi Radamandysem i Sarpedonem o pięknego Miletosa, syna Apollina. Wszyscy trzej zakochali się w nim jednocześnie, postanowili jednak pozostawić chłopcu wybór. Miletos wybrał Sarpedona, a wówczas rozgniewany Minos wygnał brata i jego kochanka, którzy udali się do Azji Mniejszej i założyli tam miasto Milet.


Władca mórz Posejdon zakochał się w pięknym chłopcu Pelopsie, urodzonym w Azji synu Tantala. Idąc w ślad swego starszego brata Zeusa, porwał go na Olimp w złotym rydwanie i uczynił swym podczaszym. I choć Pelops wykradał bogom ambrozję, za co został niebawem odesłany na ziemię, Posejdon wciąż go kochał, opiekował się nim i wspierał w walce. Kochankiem przedsiębiorczego Hermesa był z kolei Kadmos, legendarny założyciel i pierwszy król Teb, na których akropolu -zwanym Kadmeą- w czasach historycznych (w IV w. p.n.e.) miał swą siedzibę słynny Święty Hufiec, złożony z mężczyzn i młodzieńców, połączonych więzami miłości.


Inny z mitycznych bohaterów, Orfeusz, po stracie swej ukochanej Eurydyki, wyrzekł się związków z kobietami, udał się do ojczystej Tracji i zaczął opiewać miłość homoseksualną. Ponoć związał się z Kalaisem, synem boga wiatru północnego Boreasza. Założył na górze Pantejos świątynię Apollina i został w niej kapłanem. Przewodniczył obrzędom, w trakcie których mężczyźni oddawali się miłosnym uciechom we własnym gronie. Na nieszczęście odmówił oddania hołdu Dionizosowi i krytykował obrzędy ku jego czci. Zazdrosny bóg nasłał na niego swe wyznawczynie, sugerując im, że są zaniedbywane przez mężów, ponieważ Orfeusz wprowadził ich w świat innej miłości. Wówczas rozgniewane kobiety wtargnęły do świątyni Apollina i rozszarpały na kawałki jego kapłana i czcicieli.


Mściwy Dionozos sam kochał się w pięknym chłopcu Ampelosie, którego poznał w lasach Frygii, a gdy ten zabił się spadając z rozpędzonego byka, zrozpaczony bóg gotów był wyrzec się nawet swej nieśmiertelności. Wówczas współczujący mu bogowie zamienili ukochanego w winną latorośl. Zachwycony Dionizos zaopiekował się nią i odkrył dla ludzkości cudowny dar wina.


Herakles związany był przez większą część swego życia z synem przyrodniego brata Ifiklesa, Jolaosem, który towarzyszył mu jako kochanek, woźnica jego rydwanu oraz uczestnik większości prac i walk. Najsłynniejszy ze wszystkich herosów był jednak tyleż samo silny co kochliwy. Według jednej z legend, podjął się wykonania 12 prac z miłości do słabowitego i kapryśnego króla Myken, Eurysteusa. Przez pewien czas jego ulubieńcem był piękny Hylas, syn zabitego przezeń króla Tejodamasa. Herakles wziął go do niewoli, po czym zakochał się w nim i zabrał ze sobą na wyprawę Argonautów po złote runo. W jej trakcie Hylas został zwabiony do wody przez nimfy, które ku rozpaczy herosa utopiły go, chcąc unieśmiertelnić jego urodę.


Zdaniem mieszkańców Beocji, pierwszym śmiertelnikiem, który uległ urodzie chłopca i zapoczątkował wśród ludzi miłość pederastyczną, był Lajos, ojciec nieszczęsnego króla Edypa. Przebywając w młodości na dworze króla Pizy, znanego już nam Pelopsa, zakochał się w jego synu Chryzipposie, którego uprowadził do ojczystych Teb, obiecując mu, że będzie jego następcą. Niestety, niedługo później kochanek popełnił samobójstwo lub –według innej wersji mitu- został zabity przez żonę Lajosa, Hippodameję, która chciała zapobiec odsunięciu od tronu jej synów.


Jednakże według większości Greków, człowiekiem, który odkrył miłość łączącą mężczyzn, był legendarny poeta Tamyris, syn muzyka Filammona i nimfy Argiope, znakomicie grający na lirze i wspaniale śpiewający. Tamyris zakochał się w pięknym młodzieńcu imieniem Hyakyntos, czyli Hiacynt, o którego pochodzeniu bardzo różnie pisali starożytni poeci. Wieści o łączącej ich miłości, a szczególnie o urodzie Hyakyntosa, dotarły po pewnym czasie na Olimp i zaintrygowały Apollina. Udał się więc na Peloponez, gdzie mieszkali szczęśliwi kochankowie, by pod pretekstem poznania muzycznych umiejętności Tamyrisa, przyjrzeć się jego ulubieńcowi. Zachwyciwszy się urodą chłopca, uwikłał śpiewającego poetę w rywalizację z muzami, którą ten przegrał, został przez nie oślepiony i pozbawiony talentu. Piękny Hyakyntos należał odtąd do Apollina, ale niebawem zakochał się w nim także bóg wiatru zachodniego Zefir (wg innych Boreasz). Rozgoryczony brakiem wzajemności postanowił się zemścić i gdy Apollin uczył swego ukochanego rzucania dyskiem, pokierował jego lotem tak, że uderzył młodzieńca w głowę i zabił go. Zrozpaczony Apollin zamienił jego krew w nieznany dotąd kwiat (lilię nie mającą nic wspólnego z naszymi hiacyntami), a niebawem znalazł pocieszenie w ramionach następnego kochanka, Kyparissosa. Miał ich zresztą wielu.


Pośród połączonych więzami miłości mitycznych postaci możemy wymienić także młodzieńców Kalamosa - syna boga rzek Menandra i Karposa – syna Zefira. Kochali się tak bardzo, że gdy Karpos utonął podczas kąpieli w rzece, zrozpaczony Kalamos zamienił się w trzcinę rosnącą na jej brzegu. Towarzyszem życia i bojów Tezeusza, słynnego zabójcy Minotaura, był jego kochanek Pejritoos. Innym bohaterem miłosnego braterstwa broni był Diokles, syn króla Feraj, który poległ w walce osłaniając własną tarczą swego ukochanego.


Przyczyną niepotrzebnej tragedii były miłosne zapędy króla Myken, Agamemnona. Zakochał się on od pierwszego wejrzenia w Argennosie, synu Pejsidike, którego ujrzał podczas kąpieli w beockim jeziorze Kopais. Jednakże piękny młodzieniec nie miał ochoty na romans z nim i uciekając utopił się w rzece. Zrozpaczony władca urządził mu wspaniały pogrzeb i uczcił jego pamięć wznosząc świątynię Artemidy, patronki leśnych i miłosnych łowów. Znacznie więcej szczęścia w miłości miał syn Agamemnona, Orestes, który związał się na wiele lat ze swym wujecznym bratem Pyladesem. Miłośnikiem chłopięcej urody był także nieznany nam z imienia bratanek króla Troi, Priama. Wysłany przezeń do Delf po wróżbę od Pytii, zakochał się tam w jednym z kapłanów, pięknym młodzieńcu imieniem Pantoos. Wracając uprowadził go do Troi, gdzie Priam uczynił go kapłanem Apollina.


Wielu dawnych badaczy głosiło, a niektórzy wciąż podtrzymują to przekonanie, że homoerotyczne motywy w mitologii greckiej pojawiły się późno, że dopiero w okresie klasycznym (VI - V w. p.n.e.) zaczęto interpretować w tym duchu zarówno mity jak i najstarsze dzieła literackie. Często spotykamy również stwierdzenie, że miłość homoseksualna nie pojawia się w poezji Homera, Hezjoda, czy Archilocha. A przecież –jak zauważył już Hans Licht- opisane przez Homera w „Iliadzie” „więzy przyjaźni łączące Achillesa i Patroklosa [...] zawierają w dużej mierze homoerotyczne uczucia i czyny [...]. Począwszy od księgi trzeciej miłość obu młodzieńczych postaci, Achillesa i Patroklosa, wypełnia cały poemat aż do końca w tak dokładnym przedstawieniu, że nie można tu już mówić o zwyczajnej przyjaźni”. Istotnie, opisywana przez Homera wyjątkowa zażyłość walecznych młodzieńców oraz rozpacz Achillesa po śmierci Patroklosa pozwalają sądzić, że byli kochankami. Co więcej, łączącą ich więź rozumiano jako miłość pederastyczną co najmniej od okresu klasycznego. Dali temu wyraz Ajschylos (525- 456 p.n.e.) w tragedii „Myrmidones” oraz Platon (427 – 347 p.n.e.) ustami Fajdrosa w „Biesiadzie”.


„[...] homerycki epos jest poza tym bogaty w niewątpliwe ślady efebofilii i w greckiej starożytności nigdy o tym inaczej nie wyrokowano” – pisał Licht. Jak dowiadujemy się z „Odysei”, miejsce Patroklosa u boku Achillesa zajął później syn Nestora, piękny Antilochos, a gdy obaj zginęli podczas walk z Trojanami, zostali pochowani w grobie Patroklosa. W poezji Homera znajdujemy podziw dla urody Achillesa i zachwyt młodzieńczym wdziękiem jednego z oblegających Troję wojowników, Nireusa, ponoć przewyższającego pod tym względem wszystkich greckich młodzieńców. Co więcej, poeta wyraźnie stwierdza w swych dziełach, że Zeus porwał Ganimedesa ze względu na jego wyjątkową urodę. Wspomina również o uprawianym przez Fenicjan handlu pięknymi chłopcami, których kupowano lub porywano i sprzedawano do haremów wschodnich władców. Wśród podarunków, który Agamemnon wręczył Achillesowi podczas pojednania wymienia szlachetnie urodzonych młodzieńców.


Opowieści o bogach, herosach, mitycznych królach i wodzach kryją w sobie wiele informacji o najdawniejszych dziejach Grecji i o naturze jej mieszkańców, wyrażanej znacznie swobodniej niż w większości współczesnych i późniejszych kultur. Rzecz jasna, orientacja homoseksualna (podobnie jak heteroseksualna), należąca wprawdzie do bogactwa zjawisk natury, nie jest wartością samą w sobie. Są nią natomiast zjawiska kulturowe zrodzone na przestrzeni dziejów przez wyrażającą swa naturę homoseksualną część ludzkości. Szczególnie silny był jej wpływ na oblicze grecko-rzymskiego porządku społecznego, na ówczesną filozofię i literaturę oraz na sztukę. Duch homoerotyzmu zrodził system wychowania w Atenach i Sparcie, najlepsze pisma Platona, Tebańską organizację wojska, poezję Anakreonta i Teokryta oraz rzeźbę Praksytelesa. Ze źródeł tych czerpali Rzymianie, wzbogacając dziedzictwo kulturalne ludzkości o następne pomniki homoerotyzmu, jak choćby poezje Katullusa, proza Petroniusza i rzeźbione wizerunki Antinousa. Można by zapewne wymienić znacznie więcej przykładów, gdyby nie to, że tylko niewielka część miłosnej spuścizny Antyku przetrwała dwa tysiąclecia chrześcijaństwa.


Z ocalałych fragmentów odtwarzamy dziś obraz świata dawno minionego, będącego jednak tylko z pozoru rozdziałem całkiem zamkniętym. Żar miłości łączącej kochających się mężczyzn w jednych epokach jaśnieje płomieniem, w innych musi kryć się pośród popiołów, lecz jeśli kiedyś zgaśnie, będzie to zapewne dopiero u kresu ludzkości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz