czwartek, 23 września 2010

Radziszewska do klasztoru!

Miałem nadzieję, że homofobiczna karykatura polityczna w osobie Radziszewskiej przestanie wkrótce sprawować urząd pełnomocnika ds. równego statusu. No i chyba się niestety pomyliłem. Radziszewska w dniu dzisiejszym dalej utrzymuje, że głoszone przez nią bzdury są prawdą. W udzielonym dziś wywiadzie nadal twierdzi, że nauczycielka lesbijka może być zwolniona w katolickiej szkole choćby uczyła nawet chemii i matematyki, co jest ewidentną bzdurą, ponieważ orientacja seksualna nie ma tu żadnego związku z wykonywanym zawodem nauczyciela. Radziszewska nie potrafi poprawnie zintepretować przepisów unijnych w zakresie prawa pracy. Szkoła jest miejscem, w którym ma być przekazywana wiedza i realizowany określony przepisami program nauczania, a ten wymóg obejmuje także szkoły religijne. Orientacja seksualna nauczyciela nie ma żadnego wpływu na jakość nauczania ani na realizację programu nauczania i nie może być przez to powodem zwolnienia z pracy, bez względu na to czy w szkole świeckiej czy wyznaniowej. Nie istnieje bowiem żaden związek między daną cechą a stanowiskiem pracy. Uniesiona religinym odlotem Radziszewska plotła dzisiaj także nonsensy o tym, jakoby w polskiej konstytucji istniał zakaz prawnego uregulowania związków jednopłciowych. Jeśli Radziszewska ze swoim stanem wiedzy prawniczej może być pełnomocnikiem ds. równego statusu to ja mógłbym równie dobrze przeprowadzać operację na otwartym sercu. Znam się na tym mniej więcej tak samo jak Radziszewska na przepisach prawa. Konstytucja nigdzie nie zabrania nadania praw i obowiązków związkom homoseksualnym na zasadach analogicznych lub nawet takich samych jakie dotyczą par heteroseksualnych. Wyroki sądów najwyższych w wielu krajach wskazują na to, że konstytucyjny nakaz ochrony małżeństwa heteroseksualnego nie wyklucza przyznania zarejestrowanym związkom jedopłciowym takiej samej ochrony. Wyroki takie zapadły chociażby w sąsiednich Niemczech czy na Węgrzech. Wyroki Trybunału w Strasburgu mówią nawet, że jeśli dany kraj umożliwia osobom tej samej płci legalizację związku to związek ten nie może być bezpodstawnie dyskryminowany w odniesieniu do analogicznego związku zawartego przez osoby różnej płci. Nie potrafię odgadnąć skąd Radziszewska czerpie swoją wiedzę, ale po jej wypowiedziach można odnieść wrażenie, że jedynym co przyswoiła to modlitewnik. Z takim zasobem wiedzy to radzę Radziszewskiej iść do klasztoru, a nie trzymać się kurczowo stanowiska, któremu nie jest w stanie podołać. Gdyby nie dyskryminacja kobiet w katolicyzmie i fakt, że wg tej zacofanej ideologii zdolność do bycia księdzem wynika z posiadania penisa, zaproponowałbym Radziszewskiej karierę katolickiego duchownego. Ale ponieważ jest to niemożliwe proponuję klasztor gdzieś na odludziu i najlepiej z regułą milczenia, żebyśmy nie mieli możliwości jej słuchania. W przypadku Radziszewskiej bardzo trafnym wydaje się być powiedzenie, że milczenie jest złotem. Choć z drugiej strony trudno uznać w jej przypadku mowę za srebro.
Jedno jest pewne: Radziszewska musi odejść!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz