piątek, 12 listopada 2010

Minionego tygodnia zbiorcze podsumowanie

Dużo wydarzeń na świecie i w Polsce, a czasu było za mało, by się do niech odnieść. Dlatego dziś wybiórczo i zbiorczo.

• Izraelska wersja "Tańca z gwiazdami" ("Rokdim Im Kokhavim") ma pierwszą w historii programu parę jednopłciową na parkiecie. Prezenterka telewizyjna i lesbijka Gili Shem Tov, w 6 sezonie programu tańczy z kobietą. Wszystko wskazuje na to, że będzie kolejna para jednopłciowa, tym razem w USA. Z kobietą ma zatańczyć Portia DeGeneres (wcześniej de Rossi). A ja się pytam: Kiedy zobaczę dwóch facetów? Żaden nie chce zatańczyć z Maserakiem?

• Za miesiąc wchodzi w życie ustawa o cywilnych związkach partnerskich w Irlandii. W parlamencie trwają tymczasem prace nad zmianą kilku ustaw, które trzeba dopasować przed końcem roku w związku z wprowadzeniem rejestracji związków jednopłciowych. Chodzi m.in. o prawo imigracyjne, podatkowe i dotyczące świadczeń społecznych. Politycy irlandzcy podkreślają, że zgodnie z przepisami unijnymi już obecnie osoby homoseksualne de facto pozostające w związku z obywatelem Unii Europejskiej mogą legalnie przebywać na terenie Irlandii na podstawie łączącego je związku. W Polsce niby też, ale raczej niby, bo – o ile się orientuję – to nie ma żadnych przepisów krajowych, które by to potwierdzały, a z relacji osób wiem, że kombinuje się z fikcyjnym zatrudnieniem, żeby można było w Polsce zostać z ukochaną osobą. Niby w całej Unii Europejskiej takie samo prawo europejskie, a widać, że w praktyce bywa różnie z jego egzekwowaniem.

• Sąd Najwyższy Gibraltaru w końcu zajął się dyskryminującym gejów wiekiem dopuszczalności stosunków seksualnych. Obecnie na Gibraltarze seks męsko-męski można uprawiać od 18 r. życia podczas, gdy heteroseksualny i lesbijski od 16 r. życia. Wielka Brytania naciska od dawna na zmianę przepisów, ponieważ są one niezgodne z europejskimi konwencjami praw człowieka. Rząd Gibraltaru odmawiał dotąd zniesienia dyskryminacji używając argumentu, że seks homoseksualny jest bardziej niebezpieczny, ponieważ istnieje większe ryzyko przeniesienia wirusa HIV przez seks analny, a jednocześnie próbując wmówić, że to heteroseksualiści są bardziej dyskryminowani, bo w ogóle nie mogą na Gibraltarze uprawiać seksu analnego. Dodatkowo rząd twierdził, że dyskryminacja powinna zostać utrzymana ze względów religijnych. Absurdalne! Po pierwsze, najbardziej narażona na przeniesienia wirusa – zarówno w stosunku analnym i jak i waginalnym – jest strona bierna a skoro tak, to czemu kobiety mogą uprawiać seks od 16 r. życia z mężczyznami. Jeśli rząd Gibraltaru rzeczywiście myślałby o względach bezpieczeństwa to ustanowiłby niższy wiek dopuszczalności stosunków dla mężczyzn a wyższy dla kobiet w stosunkach heteroseksualnych. Po drugie, seks bywa niebezpieczny bez względu na to czy jest heteroseksualny czy homoseksualny. Po trzecie, seks z osobą zdrową nawet bez prezerwatywy jest zdrowy, Po czwarte, po to wymyślono prezerwatywy, żeby ich używać i chronić swoje zdrowie. Po piąte, względy religijne są absurdalne. Mimo oporu rządu Gibraltaru, najprawdopodobniej dyskryminacja zostanie zniesiona, ponieważ ewidentnie jest to złamanie zasad równości i wyroki w takich sprawach w Strasburgu już zapadały, zawsze korzystne dla par jednopłciowych.

• W USA żona republikańskiego kandydata na prezydenta Johna McCain’a - Cindy – wystąpiła w spocie za równouprawnieniem osób homoseksualnych, atakując tym samym swojego męża, który postrzegany jest jako osoba jawnie homofobiczna. U nas nie za bardzo wiadomo, kogo można byłoby zaprosić do takiej akcji, bo kot niczego nie powie. Gdyby mówił być może było ciekawiej niż w USA.

• W Wielkiej Brytanii małżeństwa homoseksualne coraz bliżej. David Cameron pozostał już jedynym liderem politycznym, który sprzeciwia się równouprawnieniu osób homoseksualnych w dostępie do małżeństwa. Według ankiety z czerwca2009 r. 61 procent społeczeństwa brytyjskiego uważa, że pary homoseksualne powinny mieć prawo do małżeństwa, a nie jak obecnie tylko do związku partnerskiego. Tylko 33 procent Brytyjczyków miało przeciwne zdanie.

• W Polsce Radzia ostatnio rozważała o zadeklarowanej lesbijce w szkole, a na Benedictine University w Springfield postanowiono rozważania Radzi wcielić w życie. Jedna z profesorek została zwolniona po tym, jak opublikowała w gazecie ogłoszenie o swoim ślubie z kobietą. Nie będę tego komentował, bo uważam USA za kraj ograniczonych ludzi i możliwości, wbrew mitologicznym opowiastkom jaka to tam wolność i swoboda panuje. Ten mit w konfrontacji z rzeczywistością może wydawać się jedynie ponurym żartem.

• W Niemczech związki partnerskie coraz bliżej pełnej równości z małżeństwami. Sąd federalny wydaje ostatnio wyrok za wyrokiem nakazując władzom federalnym i krajowym nowelizacje przepisów. Szkoda, że konieczne jest oddawanie kolejnych spraw do sądów, wszak zmiany mogłyby się dokonać na drodze ustawodawczej bez ich ingerencji. Z ostatnich newsów - Susanne Baer, lesbijka i znana w Niemczech wojowniczka o prawa osób LGBT, została wybrana na sędziego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego.

• Spośród krajów Starej Unii już tylko Włochy i Grecja nie mają regulacji prawnych dotyczących związków jednopłciowych. Wkrótce zostaną prawdopodobnie tylko Włochy. Nękany strajkami i problemami finansowymi socjalistyczny rząd w Atenach rozpoczął prace nad ustawą o związkach partnerskich. Oby szybko pracował, bo kryzys finansowy okazał mało łaskawy dla Greków, a – jak to bywa w takich sytuacjach – lecą wówczas głowy aktualnie rządzących, mimo że za długi i kryzys odpowiadają poprzednicy. Prace w parlamencie nad ustawą mają się rozpocząć na początku przyszłego roku.

• W Buenos Aires parada. Dziwnie tak jakoś, bo przecież za oknami w Polsce ponuro i zimno, a tam początek lata. W tym roku wyjątkowo z oczywistych przyczyn. Liczba uczestników szacowana jest na 100 tysięcy. My możemy jedynie pomarzyć.

• W Warszawie zaś wczoraj marsz (z nazwy niepodległości, a w rzeczywistości faszyzujących chłopców narodowców), nad którym wielu dziś się zastanawia, czy przeszedł czy nie przeszedł. Nie ma się co czarować – niestety przeszedł. Komentować marszu nie zamierzam długo, bo uważam, że nie warto rozpisywać się nad takim gównem. Wypełzło niestety na ulice i narobiło zamieszania. Czas by wróciło do swojej nory. Problem teraz powstał zupełnie innego rodzaju – jak przywrócić twarz organizacjom antyfaszystowskim, które wczoraj i dzisiaj media słabiej lub silniej, ale obwiniają o agresywne zachowanie. Ja je rozumiem, ale obawiam się, że większość Polaków nie zrozumie, tym bardziej, że w TV pokazano ONR jako grupkę grzecznych patriotycznie natchnionych chłopców, a antyfaszystów jako zamaskowanych bojówkarzy. Wykrzykiwanych haseł ze strony ONR typu „Sierpem i młotem czerwoną hołotę” lub „Pedofile i pederaści to unijni entuzjaści” czy też „Kamienice wasze a ulice nasze” w mediach nikt nie pokazał. A szkoda, bo wyszło na to, że wilk jest owcą, a owca wilkiem. No i niestety sama owca się do tego nieco przyczyniła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz