środa, 16 listopada 2011

Minister od katechezy? Dziękuję, nie biorę.

Według nieoficjalnych informacji ministrem sprawidliwości ma zostać Jarosław Gowin. To wiadomość zła. Gowin jest znany ze swoich fanatycznych poglądów religijnych, przypisuje mu się powiązania z Opus Dei, a poza tym jest wrogiem sprawidliwości oraz równości. Powoływanie takich ludzi na ministrów kompromituje premiera Tuska. Wsteczność zapatrywań Gowina na kwestie nowoczesnych rozwiązań prawnych, które są przyjęte w cywilizowanych krajach, dyskwalifikuje go jako kandydata na ministra. Wielokrotnie wypowiadał się w tonie świadczącym o tym, że jego misją nie jest działanie na rzecz obywateli ale katolicka misja ewangelizacyjna. Gowin niczym nie różni się od katechetów z PiS. Gowinowi wielokrotnie się pomyliła mównica sejmowa z amboną. To nie jest człowiek, który zasłużył na stanowisko ministra.

2 komentarze:

  1. Ministrowanie to głównie administrowanie resortem - pan Gowin będzie dość zajęty, by nie przesiadywać codziennie w studiach telewizyjnych i wygłaszać swoje kazania jak do tej pory. A przy okazji dopieści się frakcję konserwatywną w PO (i zwolenników Schetyny) - dla równowagi, bo z Palikotem też Tusk ku uciesze liberałów kilka razy zaflirtuje...

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie jest człowiek, który powinien być ministrem. Zwłaszcza sprawiedliwości. Zamiast kodeksu karnego zaproponuje przykazania kościelne.

    OdpowiedzUsuń